Kiedy w powieści Trąbka do słuchania Leonory Carrington, malarki, rzeźbiarki – kultowej przedstawicielki surrealizmu i feminizmu – ekscentryczna 90-latka Marion dostaje od przyjaciółki Carmelii tytułowy przyrząd, pierwsza wiadomość docierająca do jej uszu jest przykra: rodzina, dla której „dwadzieścia lat była źródłem wiecznego lęku” chce oddać ją do zakładu. Wkrótce Marion trafia do miejsca przypominającego raczej średniowieczny zamek niż szpital, otoczony domkami o dziwnych kształtach: muchomora, tortu, czy zegara z kukułką zamieszkiwanymi przez inne podopieczne „Przybytku światła” – wspólnoty zarządzanej przez doktora Gambita z pasją studiującego kobiece neurozy i histerie. Jego niekonwencjonalne metody leczenia służące „obserwacji i likwidacji w świetle Świadomości Obiektywnej zboczonych nawyków kobiet” (źródeł ich radości i przyjemności) oraz wygłaszane maksymy: „Wysiłek zawsze zostaje wynagrodzony, jeśli zrezygnujemy z nagrody” raczej kłócą się z wpajaną przez niego pacjentkom zasadą, żeby „pamiętać o sobie”.
Adaptując Trąbkę do słuchania Agnieszka Glińska i Marta Konarzewska z właściwym dla Carrington dystansem i poczuciem humoru, czerpiąc z surrealistycznej estetyki jej twórczości i bujnej biografii (związek z Maxem Ernstem, pobyt w szpitalu psychiatrycznym) pokazują, jak trudno jest spotkać się z samym sobą będąc uwikłanym/ą w społeczny system obowiązujących ról i zasad. Przyglądają się wnikliwie granicy, często niejasnej, między zdrowiem i chorobą, normą i szaleństwem. Co nas na niej trzyma? Co znajduje się za nią? Z którego miejsca w sobie się tworzy?