Mała Apokalipsa Tadeusza Konwickiego powstawała w okresie chylącego się ku upadkowi komunizmu. Była karykaturą, wyrazem oporu, moralną rozprawą z sumieniami ówczesnych pokoleń, amunicją do walki z systemem; z czasem stała się też barwnym dokumentem minionej epoki. Czy jednak widmo totalitaryzmu minęło bezpowrotnie?
W dzisiejszym świecie, w którym z jednej strony odżyła groźba rosyjskiego imperializmu, z drugiej zaś polityczny nadzór stał się domeną technokracji wkraczającej w każdą dziedzinę życia – Mała Apokalipsa fascynuje jako możliwa do urzeczywistnienia dystopia.
Apokalipsa, sięgając do jej źródłosłowu, to moment „odsłonięcia” – chwila, w której prawda ukazuje się z ostrością, z jaką nigdy nie mogła do nas dotrzeć. Wraz z głównym bohaterem spektaklu wyruszamy w deliryczno-cyberpunkowy sen o przyszłości, do której nie chcemy dopuścić, która jednak powraca do nas w koszmarach jako potencjalnie rzeczywista. Po drodze towarzyszy mu galeria zagadkowych, fantasmagorycznych postaci wystawiających na próbę jego odwagę, przekonania i wybory moralne.